niedziela, 20 listopada 2011

Jak pisać recenzje muzyczne?

Poradnik pisania recenzji muzycznych na mniej niż cztery strony A4 nie ma żadnego sensu. To i tak jest absolutne minimum. Zupełne podstawy.

Notuj i dużo czytaj

Chociaż są ludzie, którzy piszą teksty, tak jak niektórzy nagrywają muzykę – „na setkę” i wychodzi im to na dobre, to w przypadku większości notatki zapewniają lepszy efekt. Daj sobie kilka dni – słuchaj albumu, czytaj o nim i o wykonawcy, szukaj ciekawostek, spisuj uwagi i pomysły na zdania. Dopiero wtedy zabieraj się za pisanie tekstu. Jednak ważne jest byś wiedział, co robisz (patrz następny punkt).

Zastanów się, gdzie publikujesz

Kiedy masz już zebrane swoje spostrzeżenia czas zastanowić się, jak zmienić je w tekst. Zacznij od usunięcia wszystkiego, co z perspektywy czasu, uważasz za zbędne. To co zostanie rozdziel pomiędzy wstępem, rozwinięciem i zakończeniem.

Miej na uwadze, gdzie publikujesz - inaczej konstruuje się tytuły, podtytuły i zajawki (wstęp) kiedy jest to serwis muzyczny w sieci, a inaczej kiedy magazyn papierowy.

Dziel tekst

Bardzo ważne jest by wyraźnie wyodrębnić wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Nie zostawiaj tego redakcji! Oczywiście, że mogą oni pociąć tekst – jest to jednak nieprofesjonalne i powoduje, że czytelnik nie poczuje się wewnątrz tekstu, jak u siebie w domu. Inaczej czyta się tekst na siłę rozdzielony, a inaczej taki, który był pisany z myślą o kolejnych etapach.

Poza tym, ważne jest by stosować akapity. Tekst staje się wtedy łatwiejszy do czytania, uwaga czytelnika trudniej się rozprasza i zapamiętuje on więcej treści. Długie fragmenty gorzej się czyta, ale nie należy przesadzać również z ilością akapitów. Zasada jest prosta: zmieniasz akapit, kiedy zmieniasz pojedynczy wątek.

Pamiętaj o funkcjach recenzji

Recenzje muzyczne mogą zostać podane w bardzo różnych formach, nawet bardzo nietypowych, ekscentrycznych. Może mieć tradycyjną formę, jasne, ale można też napisać ją jako dialog, list do kogoś, luźny zbiór fragmentów. To jest mniej istotne. Ważne jest za to, by recenzje muzyczne realizowały swoje cele. Muszą informować, oceniać, wpływać na gust odbiorców i poddawać dzieło krytycznej refleksji. Skupmy się na poszczególnych elementach...

Oceniaj

Właśnie ten punkt powoduje, że wpisywanie w opisie „blog z subiektywnymi recenzjami muzycznymi” jest idiotyczne. Nie istnieje piękno uniwersalne, więc siłą rzeczy mamy do czynienia z subiektywnością. Istotne jest natomiast by pamiętać, czemu tak naprawdę służą recenzje muzyczne – mają odpowiedzieć czytelnikowi na pytanie „czy warto sięgnąć po ten album?”.

Trzeba więc nie tylko ogólnie ocenić album, nie tylko rozbić go na elementy składowe i je odrębnie ocenić, nie tylko dołączyć do ocen argumenty, ale także stworzyć czytelnikowi jakieś punkty odniesienia.

Informacja „To jest słaby utwór” nie dość, że jest mało fachowa, to jeszcze mało pomocna. Kiedy jednak napiszesz „Utwór mnie nie porwał – w muzyce szukam bezpretensjonalnej energii i żywiołowości, a X jest pławi się w nieznośnej melancholii” czytelnik dostaje znacznie cenniejszy sygnał. Wie, co zrobić z tą informacją. Jeżeli chcesz oceniać, nie argumentując, to nie pisz wcale, bo taka recenzja jest bezwartościowa.

Informuj

Pamiętaj, że recenzje muzyczne to nie tylko opinie. Nie wystarczy ocenić, należy również w sposób ciekawy przybliżyć, to co oceniasz. Ważne jest by zastanowić się do kogo będzie kierowany tekst. Dla niszowego magazynu lub bloga muzycznego obracającego się w bardzo wąskiej dziedzinie (np. czasopisma jazzowego czy bloga o post-rocku), powinieneś pisać inaczej niż dla ogólnego magazynu, serwisu czy bloga muzycznego.

Nie chodzi oczywiście, że w zależności od redakcji, masz zmieniać swoje poglądy. Nie, nie, nie! Pisanie to wybieranie niektórych spośród zebranych treści i skomentowaniu je w jakiś sposób. W zależności od tego, kto jest czytelnikiem, „niektóre” i „jakiś” będą znaczyć coś innego. Nie tłumacz miłośnikom jazzu kim był Miles Davis, bo się obrażą, ale za to zabrnij w szczegółowe interpretacje zabiegów tego niezwykłego gatunku.

Z kolei, pisząc do „ogólnego czytelnika” przedstaw krótkie sylwetki wykonawców czy przybliż gatunki, ale ostrożnie korzystaj ze zbyt szczegółowej analizy. Poza tym, nie warto podejmować zabawy, którą kultywują niektóre blogi i serwisy muzyczne. Czytelnik niekoniecznie musi znać całą dyskografię R.E.M. czy żonglować w głowie nazwami i terminami, które dla recenzentów są naturalne. Nie traktuj swojego czytelnika, jak idiotę wyjaśniając każdy drobiazg, ale też nie szpanuj bez potrzeby.

Szlifuj warsztat

Trzeba nieustannie rozwijać swój warsztat. Dokładaj starań by pisać poprawnie, przejrzyście i ciekawie. Oczywiście, że dopieszczanie języka nie jest celem samym w sobie (znacznie istotniejsza jest treść), ale warto o to dbać. Z drugiej jednak strony, każdemu zdarzają się błędy i nawet autorzy poradników, zapewne niejednokrotnie popełnili jeden z błędów, z których istnienia zdają sobie sprawę (!). Jest to ciągłe dążenie do perfekcji.

Sprawdzaj tekst przed wysłaniem!

To jest bardzo ważna sprawa, która nie tylko pomoże ci pisać lepsze teksty, ale również zostanie doceniona przez redakcję. Zanim wyślesz tekst do publikacji, sprawdź go przynajmniej dwa (a najlepiej więcej) razy!

Przy pierwszym razie wyłapuj przede wszystkim błędy językowe, niezgrabne zdania i zgrzyty. Powinieneś też wyrzucić 20-25% tekstu. Nie cackaj się z tym. Nie ma, że wszystko, co napisałeś jest istotne. Odrzuć coś, tekst i czytelnicy na tym zyskają.

Przy drugim razie przeczytaj tekst na głos – jeżeli nie jesteś zapatrzony w swoje umiejętności i jesteś krytyczny, na pewno usłyszysz momenty, które mogłyby być inaczej sformułowane.

Zapewniam, że stosując tę zasadę, pożegnacie się z wieloma opisanymi tu problemami. Czytając tekst na głos wychwycisz literówki, zrozumiesz, że niektóre myśli są głupie, a także usłyszysz wszelkie zgrzyty, przydługawe zdania i zbędne słowa.

Recenzenci z misją

Jeżeli u ciebie, w edytorze tekstu jawi się dobrze napisany szkic, później recenzja, to już wiedz, że tam się coś bardzo mocno udało...

Dobra recenzja to taka, która została sensownie przygotowana, rozplanowana i zawiera ciekawie przedstawione informacje, a także dobrze uargumentowaną opinię. Świetna, to taka, która drąży głębiej.

Nie zadowalaj się udzieleniem odpowiedzi „warto czy nie warto” wzbogaconej o opisy z informacji prasowej. Staraj się przeanalizować album, wniknąć w niego. Zdemaskuj jego ukryte lub niedocenione elementy, zestaw go z innymi albumami w dyskografii tego artysty lub w tym gatunku. Wyciągnij wnioski, spójrz na tę muzykę z dystansu, spróbuj wychwycić jakieś trendy, zjawiska. Zastanów się czy z czymś ci się ten album nie kojarzy, czy nie zawiera odniesień do innych wydawnictw.

Wprowadź ciekawie

Jak dobrze rozpoczniesz, od początku zainteresujesz czytelnika. Nie zaczynaj banalnym zdaniem, lepiej wybierz jakąś ciekawą myśl. Może to być cytat z jakiegoś wywiadu, nawiązanie do informacji prasowej, życiorysu wykonawcy czy fragmentu liryk. Ważne żeby było ciekawiej niż „X to niezwykle udany album” czy „X jest muzykiem pochodzącym z Y”. Kilka przykładów (w nawiasie jest podany zawze serwis czy blog muzyczny, z którego cytat pochodzi) pierwszych zdań, które wcale nie wprowadzają bezpośrednio, ale za to zaciekawiają i są oryginalne:

- Gdański kwartet Trupa Trupa swoim debiutanckim LP zamanifestował dwa rodzaje swobód i jeden rodzaj zniewolenia. (DNA muzyki)
- Postaram się ani razu w kontekście Mad Tea Party nie użyć imienia Czesław. (WAFP!)
- Na początku chciałam wyrazić swoją niechęć do pojęcia indie rock. (Uwolnij Muzykę!)
- W tej recenzji nie będzie żadnego żartu związanego z nazwą zespołu. (WAFP!)
- Pewną część życia spędzam w drodze. (DNA muzyki)
- Podobno z Kombajnu się wyrasta. (WAFP!)
- 39-letni Fin Greenall jest koniem trojańskim akustycznego songwritingu. (Ziemia Niczyja)
- Jaka powinna być odpowiedź recenzenta na długą płytę artysty? Krótka recenzja. (Uchem w Nutę)
- „Ta płyta nie ma nic wspólnego z albumami Antony’ego & the Johnsons” – coś takiego mogliby napisać na nalepce naklejonej na ten album, żeby ludzie przestali to źle odbierać. (Chaciński)
- Związanie się z wielką wytwórnią płytową grozi różnymi nieprzewidzianymi konsekwencjami. (DNA muzyki)
- Ta recenzja jest dużo bardziej optymistyczna, kiedy ostatni akapit czyta się jako pierwszy. (Uchem w Nutę)
- Skrycie wyjawię, że tegoroczne „zimowe” nowości, rzadko kiedy powodowały u mnie accelerando pracy serca. (Screenagers)
- Istnieją zespoły niedoceniane. (DNA muzyki)
- Doprawdy nie mam pojęcia skąd ten album znalazł się na moim dysku w katalogu „magiel – do zrecenzowania”, jednak tak na dobrą sprawę nie żałuję. (FYH)

Nie musisz opisać każdego utworu

Dobieraj sposób prowadzenia recenzji do natury albumu i tego, co chcesz przekazać. Nie ma za dużo stałych zasad, których profesjonalizm wymaga. Nie musisz opisać każdego utworu z osobna, ale zrób to, jeżeli czujesz, że w przypadku jakiegoś krążka, jest to dobry pomysł. Czasem warto jest przebrnąć przez album krok po kroku, a czasem wskazywać przykłady pasujące do aktualnego spostrzeżenia, zupełnie poza chronologią. Chodzi o wyczucie.

Nie musisz utrzymywać jednego tonu

To, że zachwycił cię jakiś album lub jesteś fanem jakiegoś wykonawcy, nie oznacza, że nie widzisz w tym żadnych wad. Wskazanie rys na albumie wcale nie przekreśla ogólnej opinii, którą konsekwentnie rysowałeś w trakcie recenzji.

Krótkie zdania vs. długie zdania

Dylemat „lepsze są dłuższe czy krótsze zdania?”, to tak jakbyś się zastanawiał czy lepiej pić czy jeść. Każde z nich jest potrzebne i każde pełni swoje funkcje. Trzeba się nauczyć, kiedy sięgać po które. Warto jest czytać teksty na głos – łatwo wyczujesz, w których momentach długość zdania staje się kłopotem.

Unikaj wyświechtanych zwrotów

Przypomnij sobie ile razy cieszyłeś się, jak ktoś powiedział jedną z rzeczy, które się mówi każdego dnia, w inny sposób. Nie staraj się udziwniać tekstu na siłę, ale postaraj się unikać nadużywanych zwrotów, szukaj synonimów. Wszyscy lubimy powiew świeżości.

Naprawdę, jak chwilę pomyślisz albo przejrzysz słownik synonimów (nie żartuję!), to znajdziesz ciekawszy pomysł na zakończenie recenzji niż „Gorąco polecam”, a najbardziej wyróżniające się utwory uwolnią się od bycia przeklętymi „perełkami”. Nie musisz być poetą żeby pisać recenzje, ale postaraj się przynajmniej nie być nudziarzem i grafomanem.

Polecam również przeczytać - choć już raczej z nastawieniem humorystycznym tekst Bartka Chacińskiego Jak nie pisać recenzji, czyli moje „ulubione” słowa.

Temat przewodni

Warto jest stworzyć temat przewodni recenzji, czyli motyw, który będzie się przewijał w niej do końca. Często robimy to intuicyjnie: album nazywa się „Cinematic” – porównujemy muzykę do filmu, zespół nazywa się Trupa Trupa – porównujemy powstanie zespołu do ożywienia potwora a la potwór Frankensteina, album powraca do korzeni czeskiej elektroniki – piszemy o prezencie dla praskich 30-latków. To bardzo dobre rozwiązanie – nie tylko ułatwia pisanie i ujednolica opisy, ale także nadaje recenzji wyjątkowości, która bez wątpienia zostanie doceniona.

Raczej unikaj niezdecydowania

Trzeba pisać w sposób wyrazisty. Nie ma miejsca na „chyba” i „raczej”. Nie ma też miejsca na „wg mnie”, „wydaje mi się” i „osobiście” – to jest twoja recenzja i wiadomo, że piszesz swoje zdanie. Żadnego „Wg mnie to jest najciekawszy elektroniczny album roku”, ma być „Mamy do czynienia z najciekawszym albumem roku”.

I nie ma znaczenia, że jesteś skromny. To nie ma nic do rzeczy. Kiedy piszesz w taki sposób nie jesteś odbierany jako skromny, tylko jako niefachowy. Pisz przejrzyście i zdecydowanie. Im więcej fragmentów twojego tekstu mogłoby bez przeróbek funkcjonować, jako tytuł, tym lepiej. [Mi]

fot. beardenb/CC BY-NC-SA 2.0

czwartek, 17 listopada 2011

Pielęgnacja basenu

Z poniższego artykułu dowiesz się, jak pielęgnować basen ogrodowy, by woda była krystalicznie czysta i pozbawiona mikroorganizmów.

Właściciel basenu musi zmagać się z zabrudzeniami, poziomem pH wody i algami (glonami). Latem w basenie rozwija się cała gama mikroorganizmów – algi, grzyby, bakterie. Są różne metody walki z czystością – chemia basenowa, fizyczne czyszczenie i filtrowanie wody. Nie jest to heroicznie trudne, ale kilku rzeczy trzeba się nauczyć.

Zanim wyjaśnię na czym uzdatnianie wody basenowej polega, chcę ostrzec przed czymś. Środki, których będziesz używał pielęgnując baseny ogrodowe to nie zabawki, a chemikalia. Stosuj je zgodnie z instrukcją, ale przede wszystkim trzymaj się poniższych zasad:
  • przechowuj je w oryginalnych opakowaniach, w suchym pomieszczeniu i uważaj, by nie dostały się w ręce dzieci;
  • nie mieszaj dwóch różnych środków (chyba, że w instrukcji będzie wyraźne polecenie);
  • chemia basenowa nie trafia bezpośrednio do zbiornika - musi zostać rozcieńczona (a najlepiej wrzucana do specjalnych narzędzi – tzw. pływaków).

Właściwy poziomu pH wody w basenie

Napuść wodę i niech pójdzie w ruch chemia basenowa. Pierwsze, co trzeba zrobić to poprawić poziom pH wody, tak by znajdował się w przedziale od 7 do 7,4. Wartość tą sprawdza się za pomocą specjalnego urządzenia, jakim jest miernik poziomu pH i chloru w wodzie. Miernik taki jest łatwy w użyciu, a jego koszt waha się w przedziale 50-70 zł.

Twoim zadaniem jest pilnować by poziom pH znajdował się w tym przedziale (idealna wartość to 7). Osiągasz to dzięki dwóm środkom – pH plus i pH minus. Jeżeli potrzebujesz podnieść poziom pH – stosujesz pH plus, jeżeli obniżyć – pH minus. Prawda, że proste?

Teraz wyjaśnię dlaczego to istotne. Wartość wyższa niż 7,4 obniża działanie środków dezynfekcyjnych i sprzyja rozwojowi glonów. Z kolei jeżeli wartość jest niższa niż 7, metalowe części basenu (drabinki itp.) ulegają korozji. Wartość pH wpływa też na ludzką skórę - wartości poniżej 7 i powyżej 7,4 mogą powodować zaczerwienienia, podrażnienia i reakcje alergiczne.

Hamujemy rozwój glonów w basenie

Ważne jest także, by ograniczyć rozmnażanie się glonów w wodzie. Używamy do tego środka Algen lub jego silniejszego wariantu – Algen super. Z instrukcji tych środków dowiesz się, jaką ilość należy rozprowadzić w wodzie za pomocą pływaka lub skimmera. Ten ostatni jest podłączany do pompy, by odpowiadał za oczyszczanie lustra wody, z liści i innych niepożądanych rzeczy. Należy włączyć skimmer na cyrkulację wody i wrzucić do niego odpowiednią ilość Algenu.

Koagulacja mikroskopijnych zanieczyszczeń

W wodzie basenowej znajduje się mnóstwo mikroskopijnych zanieczyszczeń. Muszą przejść koagulację, czyli łączenie w większe, wychwytywane przez filtry, skupiska. Żeby to osiągnąć wykorzystujemy specjalny środek koagulacyjny, Flockfix. Do flokowania możemy użyć np. konewki czy wiaderka (rozpuszczając w wodzie i rozprowadzając po całej powierzchni wody) lub pływaka. Ważne jest by włączyć tym cyrkulację wody i filtrować aż woda stanie się krystalicznie czysta. Część skoagulowanych zanieczyszczeń może opaść na dno – na taki wypadek warto mieć podwodny odkurzacz.

Dezynfekcja wody

Na końcu trzeba jeszcze wodę zdezynfekować. Wykonuje się to za pomocą łatwo rozpuszczalnych środków opartych o chlor, np. Chemochlor (w postaci granulatu lub tabletek). Chlor skutecznie zabija bakterie i wyniszcza substancje organiczne, ale pozostawia po sobie ślad, w postaci niechcianych substancji. Jak sobie z nimi poradzić? Regularnym filtrowaniem i stałym dopływem świeżej wody (w przybliżeniu 3% pełnej objętości zbiornika w ciągu tygodnia). Po chlorowaniu trzeba odczekać aż zawartość chloru w wodzie spadnie poniżej 0,5 mg/litr – dopiero wtedy można się kąpać.

Utrzymywanie basenu w czystości

Żeby baseny, bez znaczenia czy baseny rozporowe, stelażowe, dmuchane czy gruntowe, pozostały czyste, należy pamiętać o kilku elementach. Po pierwsze, filtracja!

Dobrze jest nabyć skimmer basenowy, który będzie wyłapywał z lustra wody największe zanieczyszczenia - liście, gałęzie, robaki. Podłącza się go do pompy filtrującej. Te występują w różnych typach. Przykładowo, składającego się z dwóch filtrów – wstępnego i piaskowo-żwirowego. Ten pierwsze wyłapuje obiekty, które były zbyt drobne dla skimmera (np. włosy), a drugi zatrzymuje malutkie zabrudzenia unoszące się w wodzie.


Trzeba pamiętać, by co jakiś czas filtry piaskowo-żwirowe opłukać. Poza tym, warto zaopatrzyć się w pokrywę basenu i zakładać ją, kiedy się z niego nie korzysta. Zmniejszy to ilość liści i innych zanieczyszczeń, które dostaną się do wody.

Jak dobrać pompę filtrującą? W ciągu dnia woda powinna przefiltrować się przynajmniej sześciokrotnie. Przykładowo, w basenie o pojemności 6734 litrów, pompa o wydajności 2006 litrów/godz, musi działać ok 3,5 godziny w ciągu dnia. Sklepy i producenci zawsze podają wydajność pompy filtrującej. Zaleca się jednak, by pompy filtrujące do basenów pracowały dłużej – najlepiej włączać je 2 razy dziennie, na 2-4 godziny, w zależności od wielkości basenu. W okresie wysokich temperatur czas ten należy podwoić.

Po drugie, kontrolujemy poziom pH wody i wykonujemy „szok chlorowy”!

Co pewien czas sprawdzamy poziom pH wody i w razie czego stosujemy pH plus lub pH minus, raz na 2-3 tygodnie wykonujemy tzw. „szok chlorowy”, czyli chlorowanie ilościami, które są opisane w instrukcji środków. Należy pamiętać o nie kąpaniu się, zanim stężenie chloru nie spadnie poniżej 0,5 mg/litr. Pomoże nam to sprawdzić miernik poziomu pH i chloru w wodzie.

Po trzecie, czyścimy ręcznie!
Chemia basenowa to nie wszystko – co pewien czas należy też czyścić basen mechanicznie. Pomocne będą różne akcesoria basenowe – podwodne odkurzacze, szczotki i siatki do łowienia zanieczyszczeń z basenu.

Jeżeli masz problem z przygotowaniem swojego basenu, przeczytaj poradnik Jak rozstawić basen rozporowy.

fot. troymckaskle/CC BY-SA 2.0

środa, 16 listopada 2011

Jak rozstawić basen rozporowy

Pisałem już o tym, jak wybrać basen ogrodowy. Jeżeli posiadasz już swój egzemplarz i jest nim basen rozporowy, przeczytaj ten poradnik. Opiszę w nim, jak rozstawić basen rozporowy.

Czasem baseny ogrodowe sprzedawane są z dołączoną płytką DVD z instrukcją. Jeśli jednak jej nie dostaliśmy, nie panikujmy. Zacznijmy od rozmiaru basenu – z mniejszymi poradzimy sobie w pojedynkę, a do większych warto poprosić o pomoc 1-2 osoby. Producenci zapewniają, że przygotowania zamkną się w trzydziestu minutach, ale prawda jest taka, że na początku, zanim się wprawimy, może zająć to dłużej.

Gdzie rozstawić?

Mniejsze baseny ogrodowe można ustawić nawet na tarasie. Jest to świetne rozwiązanie, kiedy posiadamy małe dzieci i musimy mieć je ciągle na oku. Kiedy rozstawiamy w ogrodzie należy zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Najważniejsze jest miejsce – jeżeli dobrze wybierzemy, rozstawienie będzie bezpieczne i przyjemne.

Należy znaleźć miejsce nasłonecznione, ale optymalnie byłoby gdyby fragment basenu był pod daszkiem. Ważne jest, by miejsce było choć częściowo osłonięte od wiatru i oddalone od drzew (spadające liście utrudniają utrzymywanie wody w czystości) i elektryczności (tu wiadomo, kwestia bezpieczeństwa). Miejsce powinno być możliwie najbardziej płaskie.

Jak przygotować miejsce?

Kiedy już ustalimy miejsce, koniecznie trzeba oczyścić je ze wszystkich zbędnych rzeczy – gałęzi, kamieni itp. Baseny ogrodowe dobrze jest oddzielić czymś od podłoża. Do tego świetnie nadadzą się maty izolujące ze styroduru czy styropianu. Dzięki temu dno basenu będzie znacznie przyjemniejsze, a szansa uszkodzeń mniejsza.

Kiedy już miejsce jest wyrównane, oczyszczone z niebezpiecznych elementów i zabezpiecza je mata izolująca, możemy zacząć rozstawiać basen rozporowy.
Jak ustawić basen?

Najpierw rozłóżmy go na macie, układając odpowiednio jego części. Ważne jest, by zawór odpływu wody zwrócić w stronę, w którą po sezonie woda będzie wypuszczana. Przyjrzyj się też, gdzie są otwory do pompowania – tą część należy zwrócić możliwie najbliżej kierunku źródła prądu. Będzie wtedy łatwiej podłączyć pompę. Pozostaw ok 1,5 metra odstępu od basenu ze wszystkich stron, żeby nie zablokować sobie swobodnego dojścia (ułatwi to rozstawianie i późniejsze sprzątanie).

Pompujemy!

Upewnij się, że powłoka jest rozłożona możliwie równomiernie i unikaj zbędnego ciągnięcia jej po ziemi. Zadbaj, by pompowany kołnierz znalazł się na wierzchu i napompuj go (koniecznie ręczną pompką). Pamiętaj, że powietrze po nagrzaniu, rozpręża się. Optymalnym rozwiązaniem jest pozostawienie w kołnierzu odrobiny wolnego miejsca. Jest to szczególnie istotne podczas wysokich upałów.

Jeżeli w zestawie nie dostałeś pompy filtrującej, zablokuj dwa przygotowane dla niej otwory, specjalnymi  zatyczkami, dołączonymi do basenu. Dzięki temu woda nie będzie przeciekać. Kiedy z kolei posiadasz pompę, zamontuj ją zgodnie z osobną, dołączoną do niej instrukcją. Koniecznie sprawdź zawór odpływowy wewnątrz basenu – musi być szczelnie zamknięty, a jego nasadka porządnie dokręcona.

Nalewamy!

Dopiero teraz zacznij wlewać wodę. Tylko nie szalej, na razie tylko do wysokości 2-3 cm. Sprawdź czy dno basenu rozłożyło się równo. Teraz też będzie widać, czy teren został dobrze wypoziomowany. Jeżeli nie – koniecznie popraw to, zanim nalejesz więcej wody! Wszystkie powstałe pomarszczenia należy poprawić.

Teraz możesz nalać wodę do pełna. Jeśli chodzi o baseny rozporowe o wysokości ściany do 91 cm, wodę można lać do dolnej części nadmuchiwanego kołnierza (w przybliżeniu 80% wysokości ściany). Z kolei, na dmuchanym pierścieniu wyższych zbiorników będzie narysowana linia.

Ważna jest również odpowiednia pielęgnacja basenu rozporowego – korzystanie zgodnie z zaleceniami producentów i ekspertów. Zapraszam do zapoznania się z poradnikiem Jak pielęgnować basen rozporowy!

fot. wyldwest/CC BY 2.0

piątek, 4 listopada 2011

Jak wybrać basen ogrodowy

Jeżeli macie ogród zbyt mały na wstawienie basenu, nie wszystko stracone – dobrym rozwiązaniem będzie model przenośny. Do wyboru są baseny dmuchane, baseny rozporowe i baseny stelażowe. Każdy z tych rodzajów ma swoje wady i zalety.

Baseny dmuchane

Są to najtańsze (od 30 zł) i najłatwiejsze w rozstawieniu (z pomocą pompki zajmie to kilka minut) baseny ogrodowe. Są przy tym najmniejsze i najmniej odporne, co znaczy, że z powodzeniem będą pełnić funkcję zbiornika do wylegiwania się i chłodzenia w duszne, upalne letni dni, ale w większości nie nadają się do pływania czy nawet nurkowania.

Baseny dmuchane sprawdzą się jako miejsce zabaw dla dzieci. Są nie tylko płytkie (sięgają najwyżej do poziomu kilkudziesięciu centymetrów słupa wody), ale też na tyle miękkie, że nie da się o nie zrobić krzywdy.

Największą ich wadą jest niska mała wytrzymałość. Uszkodzić je (choćby przebić) można nieporównywalnie łatwiej niż w przypadku pozostałych rodzajów. Trzeba też uważać na promienie słoneczne, bo osłabiają materiał, z którego wykonane są baseny dmuchane. Co ciekawe, warto unikać modeli z przezroczystych materiałów, gdyż są znacznie słabsze.

Baseny rozporowe

Ogólnie baseny rozporowe są droższe niż dmuchane i tańsze niż stelażowe. Oczywiście są wyjątki, ale tak to wygląda. Wszystkie baseny rozporowe mają okrągły kształt i wszystkie działają w ten sam sposób: wody wypełniająca je napiera na ścianki i tym samym usztywnia konstrukcję. Wiwat siła rozporowa!

Baseny rozporowe wytwarzane są z Poliesteru i PCV. Ich charakterystyczny pompowany kołnierz znajdujący się na górze basenu, odpowiada za dopasowywanie progu zbiornika, do ilości nalanej wody. To bardzo wygodne rozwiązanie, niemożliwe do osiągnięcia w przypadku basenów stelażowych.

Baseny rozporowe są pojemne i mogą być całkiem głębokie. Do największych z nich doczepia się nawet drabinki. Chociaż można najmniejsze i najtańsze dostać już za 120 zł, to prawdziwe ceny tych basenów sięgają kilkuset, a nawet kilku tysięcy złotych.

Rozstawienie basenu rozporowego to już trudniejsze zadanie, niż w przypadku dmuchanego. Producenci piszą, że to kwestia 30 minut. Być może, po kilku razach, gdy wejdziesz we wprawę. Za pierwszym razem może to zająć dłużej.
Baseny stelażowe

Pozostały do opisania, największe, najbardziej masywne i najbardziej wytrzymałe zbiorniki. Baseny stelażowe są w stanie pomieścić kilka osób lub pozwolić jednej na całkiem swobodne pływanie i nurkowanie.

Ich ściany również zostały wykonane z PCV, a do tego – jak nazwa wskazuje – usztywnione metalowym stelażem. Można dostać zarówno okrągłe, jak i kwadratowe baseny ze stelażem. Z racji na ich wysokość, wyposażane są w drabinki. Wadą takich basenów jest długi (samo napełnianie wody trwa ok 40 minut) proces przygotowywania, a także wymagająca pielęgnacja (filtrowanie wody, odpowiednia chemia basenowa).

Najtańsze baseny stelażowe kosztują 300 zł, a ich ceny sięgają rzędu kilkunastu tysięcy złotych.


fot. stevepj2009/CC BY 2.0